niedziela, 29 marca 2015

Stuart Malutki - E.B. White

Bardzo długo uczłowieczona myszka imieniem Stuart kojarzyła mi się tylko z amerykańskim filmem z 1999 r., w którym państwo Malutcy spotykają Stuarta w sierocińcu, adoptują go, a malec mimo swej myszowatości staje się pełnoprawnym członkiem ich rodziny. Oglądałam go pewnie 15 lat temu, ale wspominam z sympatią.


Pierwowzór literacki tym razem nie do końca mnie zachwycił. Powieść z 1945 r. byłam pierwszym dziełem amerykańskiego pisarza Elwyna Brooksa White'a kierowanym do dzieci (drugim była bardzo popularna w Stanach Zjednoczonych Pajęczyna Szarloty z 1952 r.). Zainspirowany snem o maleńkim chłopczyku, który zachowywał się raczej jak myszka, spisał opowiadania o Stuarcie dla swoich licznych siostrzeńców (a może bratanków?), a dopiero wiele lat później przekształcił je w książkę. Odbiór książki był rozmaity - od uwielbienia po krytykę. Recenzent New York Times ocenił, że White pisze świetne sceny, zamiast tworzyć z nich historię i z tą opinią się zgadzam. Powieść, razem ze wspomnianą Pajęczyną Szarloty weszła jednak do kanonu amerykanskiej klasyki dziecięcej. W Polsce nie zyskała popularności - wydano ją po raz pierwszy dopiero w 1999 r., prawdopodobnie głównie ze względu na kinową ekranizację.


Dlaczego książka mnie nie zachwyciła? Już sam pomysł, że kobieta rodzi dziecko (w filmie mowa o adopcji), które okazuje się być myszą, wydał mi się dość upiorny, choć można odczytać go bardzo pozytywnie - rodzice nie odrzucają dziecka, nie dają mu odczuć, że jest inne. W pełni akceptują Stuarta i starają mu się zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju. Raziło mnie jednak wrażenie, że Autor nie może się jakoś zdecydować na spójną konwencję. Jest trochę strasznie, trochę śmiesznie, trochę przygodowo, trochę familijnie, trochę absurdalnie, trochę romantycznie, trochę... Wszystkiego po trochu i każda scena z osobna ciekawa, ale dla mnie nie tworzyły one spójnej opowieści. Mam wrażenie, ze dla Autora w sumie też i może stąd otwarte zakończenie - robiące wrażenie urwanego. Jakby też nie bardzo wiedział, dokąd to wszystko zmierza.

Powieść jest króciutka, liczy raptem 100 stron, więc polecam jako małą ciekawostkę :) Ukazała się w serii klasyków dziecięcych wydawnictwa Prószyński i S-ka w 1999 r.

Powieść, jak wspomniałam, została dość luźno zekranizowana w 1999 r.:


Co ciekawe, trzy lata później nakręcono drugą część, która miała dużo więcej wspólnego z książką:

W 2005 r. powstała trzecia część, która trafiła od razu do dystrybucji video, a w przeciwieństwie do pierwszych filmów, była w całości animowana:


W 2003 r. powstał też kilkunastoodcinkowy animowany serial HBO, który jednak oparty był na ekranizacjach, a nie książce.

E.B.White, Stuart Malutki, Prószyński i S-ka 1999.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz